Urlopowo

O spędzaniu czasu wolnego


Maj 12, 2018

Wakacje. Dla kogo góry, dla kogo morze?

Dokąd nie jechać na wakacje z chorym sercem, astmą, alergią, żylakami, jaskrą. Komu zaszkodzi nurkowanie, a komu pobyt na wsi?

Jedno jest pewne. Zmiana klimatu i wyjazd na wakacyjny urlop to doskonały sposób na relaks, podreperowanie zdrowia i nazbieranie sił na tę „gorszą” porę roku. Wyjeżdżać warto, bo organizm potrzebuje takiego bodźca. Ideałem byłoby, gdybyśmy wszyscy byli zdrowi, ale niestety wielu z nas zmaga się z różnymi chorobami przewlekłymi. I choć w znakomitej większości nie ma przeciwwskazań, by takie osoby podróżowały, są jednak miejsca, które sprzyjają nam mniej lub bardziej w zależności od naszych dolegliwości.

Morski aerozol

Woda morska ma bardzo dużo składników mineralnych, między innymi magnez, wapń, potas i brom.

Najbogatsze w minerały jest Morze Martwe. Jego wody zawierają dziesięć razy więcej minerałów niż jakiekolwiek inne morza. Jednak Morze Martwe nie jest morzem, lecz słonym jeziorem, z którego odparowuje bardzo dużo wody i stąd wielkie stężenie soli i składników mineralnych.

Z dobroczynnych właściwości morskiej wody można też z powodzeniem skorzystać nad Bałtykiem. Spacerując plażą, szczególnie gdy fale są duże, a morze niespokojne, wdychamy leczniczy sprej. Takie zdrowe powietrze jest nawet do 2 km od brzegu! Morski aerozol pobudza rzęski w oskrzelach do pracy, wspomaga usuwanie zalegającej wydzieliny i zanieczyszczeń, czyli po prostu oczyszcza drogi oddechowe. Najlepszy moment na leczniczy spacer to poranek po sztormowej nocy.

Wiele osób wybiera zagraniczne wakacje nad morzem, ponieważ chce mieć gwarancję słońca i ciepłą wodę. Ale kąpiąc się w chłodniejszym morzu, też zyskujemy, ponieważ hartujemy organizm. By robić to z głową i nadmiernie się nie wychłodzić, warto kąpać się krótko kilka razy. Do wody nie wchodzimy prosto z ręcznika. Wcześniej należy się nieco rozgrzać ruchem – nawet krótkim spacerem wzdłuż plaży. Pierwsza kąpiel powinna trwać tylko kilka minut, każda następna – nieco dłużej.

Woda morska wspaniale pobudza krążenie. Brodzenie w wodzie po kolana i pływanie poprawia krążenie żylne – dlatego polecane jest osobom cierpiącym na przewlekłą niewydolność żylną.

Kąpiele w morzu wpływają też na kondycję skóry – poprawiają mikrokrążenie, natleniają ją i ujędrniają. Wakacje nad morzem to zdecydowanie najlepszy wybór dla osób cierpiących na łuszczycę! Ich kondycja wyraźnie się poprawia, a choroba na pewien czas łagodnieje, a nawet się wycofuje.

Urlop nad morzem świetnie dotlenia organizm. Wzmacnia też odporność, pod warunkiem jednak że spacery (a nie leżenie plackiem na piasku) brzegiem morskim kontynuuje się nie krócej niż przez dwa tygodnie.

Ponadto kąpiele wśród fal wpływają pozytywnie na regulowanie ciśnienia krwi, hartują organizm, przyśpieszają tempo przemiany materii, ułatwiając oczyszczanie organizmu z toksyn.

Może w góry

Chodzenie to nieco bardziej wymagający relaks. Wspinanie się jest dobrym treningiem dla serca, które przyzwyczaja się do większego wysiłku. Służy też płucom, zwiększając ich wydolność. Góry poprawiają kondycję, wzmacniają stawy i mięśnie. Ostry klimat hartuje. Pamiętajmy jednak, że na adaptację w górach potrzebujemy kilku dni, a wysiłek trzeba sobie rozsądnie dawkować. Oprócz dobroczynnego wpływu dla gór są charakterystyczne gwałtowne zmiany ciśnienia, wahania temperatury, suche powietrze. Może to powodować bóle głowy, ogólne osłabienie organizmu i niepokój.

By naprawdę skorzystać ze zmian klimatu, na urlopie powinniśmy przebywać w danym miejscu co najmniej dziesięć dni, a najlepiej trzy tygodnie!

Serce na urlopie

Choroby układu krążenia często są związane z mniejszą wydolnością wysiłkową, gorszą tolerancją długotrwałego unieruchomienia oraz wysokiej i niskiej temperatury. W pewnych okolicznościach może dojść do gwałtownego nasilenia choroby i poważnych powikłań zagrażających zdrowiu i życiu.

Stąd osoby z rozpoznaną chorobą układu krążenia powinny zapytać swojego lekarza przed planowanym wyjazdem o ryzyko z nim związane.

Pierwszą sprawą jest wybór środka podróży. Dotyczy to szczególnie osób mających kłopoty z zakrzepicą żył głębokich. Wielogodzinny lot samolotem nie jest dla nich najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście można sobie pomóc, wykonując podczas lotu ćwiczenia łydek oraz przechadzając się po samolocie. W niektórych przypadkach lekarze polecają także podanie podskórnego leku przeciwkrzepliwego.

W samolocie uciążliwe mogą być też zmiany ciśnienia. Gdy samolot się wznosi, w jego wnętrzu spada ciśnienie. Na wysokości przelotowej w kabinie panuje mniej więcej takie ciśnienie jak na szczytach Tatr, w związku z czym powietrze zawiera mniej tlenu. Większość pasażerów znosi to dobrze, jednak osoby z poważnymi chorobami układu oddechowego i krążenia powinny przed lotem skonsultować się z lekarzem.

Osoby z chorobami kardiologicznymi powinny unikać ekstremalnych sytuacji – długotrwałego wystawiania na bardzo wysoką temperaturę, przebywania na dużych wysokościach, bardzo wysokiej wilgotności. Gwałtowne skoki ciśnienia, wychłodzenie, ale też przegrzanie mogą być dla takich osób niebezpieczne.

Zwiedzanie z astmą

Osoby uczulone na pyłki roślin i pacjenci z astmą przede wszystkim skorzystają z urlopu nad wodą. Pływanie, surfing, rejsy statkiem, obozy żeglarskie, spływy kajakowe – to jest to! Powierzchnia wody dziesięciokrotnie lepiej wychwytuje pył zawieszony w powietrzu.

Osoby z astmą i alergiami na pyłki roślin doskonale wypoczną nad morzem, gdzie mgiełka z wody morskiej działa jak naturalna inhalacja z drobnymi cząstkami soli.

Astma jest jednak chorobą nieprzewidywalną, a my, wyjeżdżając, nie mamy wpływu na warunki, w jakich przebywamy. Dlatego nawet jeśli w okresie letnim objawy choroby się wycofują, a my czujemy się lepiej, nie należy przerywać codziennej terapii ani na własną rękę zmniejszać dawek leków!

Jeśli chcemy naprawdę skorzystać z wakacji, omijajmy centra dużych miast, gdzie jest spore zanieczyszczenie powietrza. Lepiej też zrezygnować z pomysłu wycieczki do wielkiej metropolii i zwiedzania jej podczas upału. Można doprowadzić do zaostrzenia choroby i wywołać napad duszności!

Osoby cierpiące na astmę powinny też unikać pośpiechu i presji – lekarze raczej odradzają im wycieczki zorganizowane, np. objazdowe, podczas których w dużym tempie zwiedzamy jedno miejsce po drugim. Astmatyk powinien spędzać urlop we własnym tempie.

Osobom cierpiącym na choroby dróg oddechowych sprzyjają też góry. To dlatego, że jest tam po prostu czystsze powietrze. Już tysiąc metrów nad poziomem morza alergenów jest dużo mniej. Jedynym miejscem w górach, którego takie osoby powinny unikać, są kotliny – często gromadzą się tam zanieczyszczenia powietrza, co doskonale znamy choćby ze smogu, który czasami zasnuwa Zakopane.

Osobom cierpiącym na astmę służy też klimat ciepły, ale suchy – stąd zagraniczne wojaże, np. do lubianego przez Polaków Egiptu, są wskazane. A odradzane? Wyjazdy w rejony o dużej wilgotności powietrza przy wysokiej temperaturze. Taka nagła zmiana klimatu po wyjściu z samolotu może astmatyka dosłownie „zatkać”.

Kiedy wieś szkodzi

Wielu rodziców wywozi latem dzieci na wakacje na wieś. Choć intencje są dobre, to łąka czy lasy liściaste są złym wyborem dla astmatyka. Są to środowiska pełne pyłków roślin. Piękna kwitnąca łąka cieszy oczy, ale może też wywołać nagły i poważny atak duszności! Poza tym jest ona pełna owadów. Reakcja na jad osy, pszczoły czy trzmiela u osób uczulonych może być wręcz dramatyczna.

Polecane są natomiast spacery po lasach sosnowych – unoszące się w powietrzu olejki eteryczne bardzo korzystnie działają na drogi oddechowe, a poza tym świetnie relaksują. Szczególnie jeśli są to lasy sosnowe nad morzem.

Jeśli jednak porzucamy Polskę i wybieramy się na egzotyczny urlop, warto się umówić na wizytę do lekarza medycyny podróży. Najlepiej co najmniej cztery-sześć tygodni przed wyjazdem. Dowiemy się, jakie zagrożenia dla zdrowia są w danym rejonie. Lekarz zleci nam też odpowiednie szczepienia profilaktyczne. Jadąc na zagraniczne wakacje, powinniśmy zabrać ze sobą polisę ubezpieczeniową uwzględniającą leczenie chorób przewlekłych, kartę choroby (można poprosić prowadzącego lekarza o informacje, na co jesteśmy chorzy i jakie jest stosowane leczenie). I oczywiście zapas leków, które bierzemy stale.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *